Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdrowie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdrowie. Pokaż wszystkie posty

piramida żywieniowa

Witajcie!!

Ostatnio jakoś dzień się skrócił i nie mogę się zebrać, by cokolwiek napisać, ale powiedziałam sobie - bądź regularna w swoim pisaniu i przysiadłam, co by jednak skrobnąć nieco słów. A żeby było trochę mądrze, to dzisiaj będzie o piramidzie żywieniowej.



Zapewne pamiętacie jeszcze ze szkoły podstawowej z zajęć biologii (lub przyrody - dla tych, co chodzili do szkoły po reformie szkolnictwa), kiedy w książkach były rysunki, co powinno się zjadać i w jakich proporcjach. I w moim zeszycie od biologii pojawiał się nieco koślawy trójkąt z rozpiską. Ona sobie, życie sobie. W efekcie zamiast dużej ilości warzyw i owoców, moja dieta składała się ze słodyczy, fast-foodów i innych wynalazków. Nie muszę chyba powtarzać Wam, jak ładnie wyglądałam po stosowaniu takiej diety przez dłuższy czas... 

Wracając do tematu - nowe zasady żywienia zostały opracowane w 2013 roku przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda w USA (Department of Nutrition, Harvard School of Public Health) pod kierunkiem profesora Waltera C. Willetta. Są one podobne do zasad diety śródziemnomorskiej, która jest postrzegana jako jedna z najzdrowszych na świecie.




Stopnie nowej piramidy żywienia


1. RUCH I KONTROLA WAGI



Ruch zapobiega cukrzycy, otyłości, miażdżycy, chorobom narządu ruchu, a także bezsenności, otępieniom, depresjom. Pracujące mięśnie nie zabierają energii potrzebnej dla mózgu, tylko pobierają ją z bardziej złożonych źródeł energii w tkance tłuszczowej. Zużywamy dzięki temu niepotrzebne zapasy tłuszczu, stajemy się szczuplejsi, a mózg pracuje lepiej. W czasie pracy mięśni wyzwalają się endorfiny, które nazywane są hormonami szczęścia i zadowolenia, więc jesteśmy pogodniejsi, lepiej śpimy. Zdrowa dieta bez ruchu i sportu znacznie traci na wartości. Zalecane jest co najmniej 30-45 minut ruchu każdego dnia.
Przy odpowiedniej dawce ruchu ważna jest również kontrola prawidłowej wagi, którą możemy sobie łatwo obliczyć na podstawie BMI.

 
Standardy WHO określają nam następujące poziomy:
BMI 10 – 16,5 – niedożywienie
BMI 16,5  -18,5 – niedowaga
BMI 18,5 – 25 – normalna waga
BMI 25 – 30 – nadwaga
BMI 30-35 – otyłość klasy I
BMI 35-40 – otyłość klasy II
BMI 40-45 – otyłość klasy III.


2. PRODUKTY ZBOŻOWE PEŁNOZIARNISTE,
OLEJE ROŚLINNE NIEOCZYSZCZONE



Zboża są źródłem dobrej energii dla mózgu i innych narządów. Dostarczają witamin, mikroelementów, białek roślinnych i błonnika. Ich nasiona są pełnym pokarmem. Zapobiegają otyłości, nowotworom jelita grubego, cukrzycy, miażdżycy, chorobom mózgu.
Nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) pozyskiwane z nasion oleistych poprzez wyciskanie na zimno są cennym składnikiem dla organizmu. Podgrzewanie olejów roślinnych przy ich wytłaczaniu na gorąco, rafinacji, wystawianiu na światło czy smażeniu, powoduje ich utlenianie i powstawanie wolnych rodników. W efekcie niszczą one nasze tkanki i doprowadzają do wielu chorób, z których najgorsze to miażdżyca, otyłość, osteoporoza, autoagresja, nowotwory i choroby układu nerwowego. NNKT wytłaczane na zimno i nie poddawane działaniu światła ani temperatury, są głównym budulcem każdej z naszych komórek (są składnikiem błon komórkowych), każdego neuronu w mózgu i ich otoczek (mieliny). Dlatego też oleje o przewadze omega-3 i omega-6 powinny być spożywane tylko na zimno jako dodatek do sałatek (olej lniany, słonecznikowy, sojowy). Oleje roślinne obniżają poziom "złego" cholesterolu (LDL).
Wybierając produkty zbożowe powinniśmy wybierać wyłącznie te, które pochodzą z pełnego przemiału: pieczywo pełnoziarniste, grube kasze (gryczana, pęczak), ryż brązowy, makaron razowy, płatki owsiane. Wartość odżywcza produktów z tej grupy zależna jest od stopnia przemiału ziarna, podczas którego usuwane są najcenniejsze składniki. Im bielsza jest mąka i drobniejsza kasza, tym niższa jest jej wartość odżywcza. Pieczywo razowe, grube kasze i płatki zbożowe mają najwyższą wartość witamin i składników mineralnych, a także cennego błonnika pokarmowego.


3. WARZYWA I OWOCE



Według nowej piramidy żywieniowej warzywa możemy spożywać niemalże przez cały dzień. Każdy posiłek powinien zawierać surowe warzywa w różnych kolorach: zielone, żółte, czerwone, pomarańczowe. Konieczne są także warzywa korzeniowe i kapustne (najlepiej krótko gotowane). Warzywa dostarczają witamin (A, E, C, kwasu foliowego), minerałów (wapnia, żelaza, magnezu, potasu, selenu, cynku), antyoksydantów i dużo błonnika. Tenże błonnik można nazwać "miotłą" wymiatającą z jelita grubego zalegające resztki po trawieniu; to wymiatacz wolnych rodników. Warzywa działają przeciwmiażdżycowo, nie pozwalają na tycie, zapobiegają nowotworom, ułatwiają działanie kilkuset enzymom, dzięki którym organizm dokonuje samonaprawy i samooczyszczenia. Surowe warzywa są doskonałą przekąską, która pozwoli uporać się z uczuciem głodu między posiłkami.
Owoce powinny stanowić w codziennej diecie 4 razy mniejszą ilość niż warzywa, ponieważ zawierają znaczną ilość fermentacyjnych cukrów (fruktoza). Są cenne ze względu na obecność błonnika, witamin i minerałów, ale nadmierne ich spożycie sprzyja procesom fermentacyjnym w przewodzie pokarmowym, rozrostowi drożdżaków i pasożytów.


4. NASIONA STRĄCZKOWE, ORZECHY,
PESTKI, NASIONA OLEISTE


Są one bogatym źródłem wartościowego białka roślinnego, witamin, dostarczają dużo soli mineralnych, mikroelementów i pierwiastków śladowych. Zawierają wszystkie NNKT, które w pożywieniu grają główną, pierwszorzędną rolę oraz drogocenny błonnik. Produkty te pomagają obniżyć poziom złego cholesterolu, uczestniczą w regulowaniu poziomu cukru, ciśnienia, a także chronią przed nowotworami. Niestety, orzechy (zwłaszcza włoskie) są wysoko kaloryczne, więc należy je jeść w małych porcjach.


5. RYBY, DRÓB, JAJA



 
Jaja to cud natury, który ma wszystko, co jest potrzebne do powstania nowego życia - nie potrzebuje ziemi, wody, tylko trochę ciepła. Przestały być już obarczane winą za powstawanie miażdżycy czy podwyższonego poziomu cholesterolu. Wręcz przeciwnie, jest to sposób na leczenie osteoporozy i miażdżycy ze względu na zawartość witaminy K2. Cholesterol zawarty w żółtku służy do produkcji hormonów i błon komórkowych naszego ciała. Jaja są źródłem kwasu foliowego, witaminy B12 i przeciwutleniaczy.
Ryby zawierają więcej składników mineralnych. Są dobrym źródłem jodu i fluoru. Polecane są zwłaszcza ryby morskie ze względu na wysoką zawartość wielonasyconych kwasów tłuszczowych omega-3.
Mięso jest dobrym źródłem pełnowartościowego białka, a także witamin z grupy B, szczególnie B1, B12, PP oraz łatwo przyswajalnego żelaza. Należy wybierać chude gatunki mięs, a także zastępować je roślinami strączkowymi i rybami (zaleca się spożywanie 2-3 porcji po 150 g tygodniowo). Najlepiej spożywać bez skórki; gotowany, pieczony lub duszony.


6. MLEKO I JEGO PRZETWORY ORAZ
SUPLEMENTY WAPNIA




Kazeina zawarta w mleku krowim jest trawiona najlepiej przez reninę cielęcia. Gdy cielę przestaje pić mleko krowy, jego renina w żołądku zanika, bo cielę przechodzi na dietę rośliną i nie potrzebuje reniny. U człowieka kazeinę z piersi kobiety dziecko ssące trawi w inny sposób. W mleku matki znajdują się bakterie typu Bacillus bifidus, które pomagają ścinać białko kazeiny. Gdy kończy się karmienie piersią - kończy się rola Bacillus bifidus, bo w żadnym naturalnym pokarmie tych bakterii nie ma. Także enzym laktaza, rozkładająca cukry mleczne zanika po okresie karmienia piersią. Bardziej przyjazne dla ludzi jest mleko i jego przetwory małych zwierząt parzystokopytnych: kozy, owcy. Wchłanianie wapnia z mleka krowiego jest utrudnione przez wysoki stosunek wapnia do magnezu i obecność kazeiny. W mleku krowim jest więcej fosforu niż wapnia. Aby te znaczne ilości fosforu zmetabolizować, organizm musi zużyć dużo własnego wapnia. Ponadto duża ilość białek mleka wywołuje zakwaszenie i całą gamę chorób wynikających z niskiego pH w organizmie, co powoduje ucieczkę wapnia z naszych magazynów (kości, żeby, krew).
Oprócz tego mleko dostarcza również białka o wysokiej wartości biologicznej oraz witamin z grupy B, a także A i D. Z uwagi na zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych w tłuszczu mlecznym należy wybierać mleko i jego przetwory o obniżonej zawartości tłuszczu.


7. CZERWONE MIĘSO, MASŁO,
PRODUKTY PSZENNE, SŁODYCZE, SÓL





Czerwone mięso znalazło się na samym szczycie piramidy żywieniowej, co oznacza, że powinniśmy je spożywać rzadko, kilka razy w miesiącu. Wieprzowina jest mięsem, które wybitnie zakwasza organizm. Mięso jest źródłem białka zwierzęcego, żelaza, witaminy B12 i K2, dlatego powinniśmy preferować umiarkowane jego ilości w postaci mięsa z drobiu niehodowanego przemysłowo.
Ograniczenie spożycia tłuszczów zwierzęcych i produktów obfitujących w cholesterol jest nieodzownym warunkiem profilaktyki chorób układu krążenia. Ograniczenie spożycia tłuszczu ma również istotne znaczenie w zapobieganiu i leczeniu otyłości. Tłuszcz jest najbardziej kalorycznym składnikiem pokarmowym - 1 g tłuszczu dostarcza 9 kcal, a białka czy węglowodanów 4 kcal. Warto wiedzieć, że tłuszcze są spożywane nie tylko w produktach typu masło, olej, margaryna, smalec, tłuszcz przy mięsie czy wędliny, ale również w mięsie, serach i wyrobach cukierniczych. Tłuszcze zwierzęce sprzyjają rozwojowi miażdżycy. Żeby zmniejszyć ich zawartość w potrawach polecane jest gotowanie, pieczenie czy duszenie bez dodatku tłuszczu, a także grillowanie.
Sód zawarty w soli odgrywa ważną rolę w procesach metabolicznych zachodzących w organizmie. Jednak jego zbyt wysoki poziom w diecie może przyczyniać się do wzrostu ciśnienia tętniczego krwi. Dzienne spożycie soli nie powinno przekraczać 5-6 g (1 płaska łyżeczka do herbaty). Należy zrezygnować z dosalania potraw, a także ograniczyć dodatek soli w czasie ich przygotowywania. Niestety, w bardzo dużej ilości sól dodawana jest podczas przemysłowej produkcji żywności, przy produkcji konserw, wędlin, serów, kiszonek, wędzonek, marynat, a także zup w proszku i niektórych przypraw. Lepiej zastąpić tradycyjną sól solami niskosodowymi lub mieszankami ziołowymi i przyprawami.
Także produkty pszenne nie są najlepsze dla organizmu. Zaburzają równowagę hormonalną i metabolizm, a także powodują choroby serca, cukrzycę typu 2, Alzheimera, raka i wiele innych dolegliwości. Pszenica powoduje glikację (czyli uszkodzenie) komórek, zakłóca reakcje naszego ciała na cukier, przyspiesza tycie i starzenie się skóry oraz zwiększa ryzyko cukrzycy. Węglowodany zawarte w pszenicy zawierają amylopektynę, a ona podnosi poziom cukru dużo bardziej niż inne węglowodany. Każde jedzenie na bazie pszenicy (bułki, bagietki, makarony - także durum, ciastka) powodują znaczne podwyższenie poziomu cukru we krwi. Pszenica zawiera też substancje anty-odżywcze:
  • fityniany, które blokują wchłanianie wielu cennych minerałów takich jak cynk, żelazo, mangan i wapń
  • lektyny, które powodują podrażnienie jelit, co prowadzić może do bólu brzucha, biegunek, zaparć lub nadmiernej ilości gazów
  • gluten, który nadaje wypiekom puszystość, miękkość i elastyczność. Zawiera gliadynę, pszenne białko, które rozkłada się w przewodzie pokarmowym na egzorfiny (związki morfinopodobne) oraz aglutyninę, która wzmacnia wpływ insuliny na komórki tłuszczowe (przez co łatwiej tyjemy), wywołuje reumatoidalne zapalenie stawów, powoduje nieszczelność jelit i ich uszkodzenie, wywołuje celiakię i nasila jej działanie. Organizm ludzki jej nie trawi, nie niszczy jej żadna forma obróbki ani fermentacji.
Dlatego warto ograniczyć lub całkowicie wyeliminować z diety produkty pszenne.
Cukier jest zawarty w większości produktów, niektórzy mówią, że jest "wszędzie" i wcale się nie mylą. Nie dostarcza on organizmowi żadnych niezbędnych składników odżywczych, jest źródłem "pustych" kalorii. Nadmierne spożycie cukrów prostych może prowadzić do otyłości. Produkty bogate w cukry odgrywają też dużą rolę w powstawaniu próchnicy zębów. Warto stosować zdrowy zamiennik cukru - ksylitol, który jest wytwarzany z kory brzozy i tworzy korzystny dla organizmu odczyn zasadowy, dzięki czemu drożdże, pleśnie i bakterie nie mają pożywki do patogennego rozwoju. 


8. WODA



Woda dostarczana jest organizmowi w postaci napojów oraz razem ze spożywanymi produktami i potrawami. Organizm nie może magazynować większej ilości wody i niedostateczna podaż płynów szybko może doprowadzić do odwodnienia, dlatego też należy pić często, w umiarkowanych ilościach. Zaleca się, aby wypijać co najmniej 2 l napojów dziennie. Uniwersalnym napojem, za pomocą którego można ugasić pragnienie jest woda. Natomiast należy ograniczać spożycie napojów słodzonych.



9. ALKOHOL

Alkohol jest produktem bardzo kalorycznym, nie zawiera żadnych niezbędnych składników pokarmowych, a u osób z podwyższonym stężeniem trójglicerydów sprzyja ich dalszemu wzrostowi. W nadmiarze podnosi także ciśnienie krwi. Częste spożywanie umiarkowanych nawet ilości może prowadzić do uzależnienia. Alkohol należy spożywać z umiarem, nie powinno się przekraczać 2 drinków dziennie (za 1 drink uważa się kieliszek wódki, lampkę wina [75-100 ml] lub szklankę piwa).


Mądrze było? Ano było :-) Mam nadzieję, że będziecie próbować chociaż w połowie stosować się do piramidy żywieniowej w tworzeniu swoich jadłospisów. 

Pozdrawiam Was ciepło, choć za oknem już śnieg z deszczem....

 

rowerowo!



Już moment, już jadę :-)

Zawzięłam się i zaprzyjaźniam się coraz bardziej z moim rowerkiem. Przez ostatni tydzień kilka razy miałam przyjemność pojechać nim do pracy zamiast męczyć się komunikacją miejską. Biorąc pod uwagę, że Łódź jest idealnie rozkopana, to dwukołowiec się doskonale nadaje jako środek lokomocji. Co prawda część miasta, w której mieszkam, remonty (na razie) ominęły, ale ja się chcę więcej ruszać (a to akurat dobrze dla mnie).
Pierwsza jazda do pracy zajęła mi 30 minut. Jak na te ~6km, które mam do przejazdu i to, że jestem kompletną nowicjuszką w rowerowaniu, to nie jest źle. Z racji tego, że miałam jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia pracy, pojeździłam sobie po Lasku Widzewskim, a w nim kaczeńce, bzy i wiewiórki :-) Skubane się nie boją i podchodzą bardzo blisko, ale ja niestety nie miałam dla nich żadnych smakołyków.






Za to w tygodniu wybraliśmy się z Synem na wycieczkę rowerową na Młynek. Jest to jedno z niewielu miejsc zielonych w naszej okolicy (nie licząc 2 parków i skwerków), a mamy do niego raptem 3 kilometry. Z wycieczki przywieźliśmy bez :-) Jak ja lubię ten zapach!


Zastanawiam się powoli nad planem motywacyjnym, co by wpleść w niego rowerowe wycieczki i spisywać dystanse, które przejadę. Na razie plan w fazie przygotowań. Jak go wprowadzę w życie, nie omieszkam się pochwalić ;-)
Tymczasem życzę Wam spokojnej i rodzinnej niedzieli, pa pa !! :-*

mniszek lekarski w roli głównej

Wiosna przyszła, to już wiemy, a wraz z nią zaczęło wszystko pięknie kwitnąć. Łąki wyglądają cudnie, ukwiecone żółtymi mleczami, białymi stokrotkami, zaraz pojawią się też i kaczeńce. Korzystając z niedzielnego wyjazdu na wieś i w miarę ładnej pogody stwierdziłam, że już czas zacząć przetwory. Nie chcę w tym roku jakoś zbytnio szaleć, bo jeszcze mam trochę zeszłorocznych słoików, ale postanowiłam zrobić coś nietypowego, zdrowego i dostępnego na wyciągnięcie ręki. A co takiego?


Na pierwszy rzut moich kuchennych ewolucji padł mniszek lekarski, popularnie zwany też mleczem. Z jego pięknych żółtych kwiatów powstaje doskonały syrop. Stosuje się go głównie w łagodzeniu kaszlu, ale ma też właściwości przeciwmiażdżycowe, przyspiesza gojenie ran i oczyszcza organizm z toksyn. 
Syrop z mniszka lekarskiego swoją konsystencją, kolorem i smakiem przypomina miód, choć tak naprawdę miód mniszkowy produkują pracowite pszczółki w ulach. Syrop ma wiele właściwości prozdrowotnych i w składzie swoim posiada:
  • witaminy A, C i D - niezbędne m.in. do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego i kostnego
  • witaminy z grupy B (m.in. B4, czyli cholina) - korzystnie wpływają na układ nerwowy i wspomagają pracę wątroby przy oczyszczaniu organizmu z toksyn
  • minerały: potas, krzem, żelazo, magnez - wspomagają pracę układu nerwowego, pokarmowego i odpornościowego
  • garbniki - mają działanie przeciwzapalne, przeciwświądowe i znieczulające skórę, a także bakteriobójcze (wspomagają przy leczeniu infekcji zapalnych błon śluzowych)
  • flawonoidy - mają właściwości antyoksydacyjne, więc opóźniają proces starzenia i zmniejszają ryzyko zachorowania na nowotwory i choroby układu krążenia
  • triterpeny - obniżają poziom cholesterolu we krwi, mają działanie przeciwbólowe, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze i detoksykacyjne
  • inulinę - nietrawiony przez ludzkie enzymy błonnik, który obniża poziom cukru we krwi, chroni jelita przed infekcjami i wzmacnia układ odpornościowy
  • kwas krzemowy - poprawia wygląd skóry: łagodzi podrażnienia, wypryski i rany
  • kwasy polifenolowe: chlorogenowy - hamuje wchłanianie cukrów, kawowy - ma działanie przeciwmiażdżycowe, cykoriowy - poprawia przemianę materii; mają właściwości immunostymulujące, przeciwgorączkowe i przeciwreumatyczne
  • asparaginę - aminokwas pobudzający procesy myślowe.
Syrop z mniszka lekarskiego jest skarbnicą witamin, minerałów i innych substancji, które mają działanie prozdrowotne, w związku z czym może być stosowany przy różnych dolegliwościach:
  • układ oddechowy - kaszel, chrypka, zapalenie jamy ustnej i wszelkie infekcje dróg oddechowych (działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne)
  • układ pokarmowy - stymuluje produkcję soków żołądkowych i wspomaga trawienie
  • infekcje dróg moczowych - ma działanie moczopędne, łagodzi stany zapalne pęcherza, nerek i kamicy moczowej
  • leczenie schorzeń wątroby i woreczka żółciowego (także po przebyciu WZW i marskości wątroby)
  • leczenie miażdżycy
  • łagodzenie stanów zapalnych skóry i przyspieszenie gojenia się ran
  • oczyszczanie organizmu z toksyn.
Optymalna dzienna dawka syropu to 2-3 łyżeczki. Można nim osłodzić herbatę, a także posmarować pieczywo. Niestety, osoby zmagające się z wrzodami żołądka i cierpiące na nadkwasotę, niedrożność jelit i dróg żółciowych nie powinny stosować tego syropu. Ze względu na zawartość cukru nie jest polecany cukrzykom, za to mogą pić napar z kwiatów. 


To tyle informacji na temat mniszka. Sama się dziwiłam, że taki niepozorny kwiatek może mieć w sobie tyle pozytywnych właściwości :-) Pierwszy raz miałam okazję spróbować syropu z mniszka kilka lat temu podczas rekolekcji, dostałam jako lek na gardło, a że człowiek gardłem pracuje, to spróbowałam. I po kilku dniach stosowania ból gardła poszedł w zapomnienie, a ja postanowiłam, że kiedyś sama spróbuję zrobić to cudo. I nadszedł ten dzień ;-) W niedzielę kwiatki pozbierałam na wsi, a jak Mąż się dowiedział, po co mi one, to tylko nosem zaczął kręcić, że on tego pić nie będzie i mam go w to nie mieszać ;-) No to sama sobie kwiatki uzbierałam, oczyściłam i w ogóle ;-) Przepis na syrop znalazłam na blogu Agaty, ale u siebie oczywiście również udostępniam, gdyby ktoś z Was chciał spróbować :-)


SYROP Z MNISZKA LEKARSKIEGO

500 kwiatków mniszka lekarskiego
1 kg cukru
1-2 cytryny
1 l wody źródlanej

Zebrane kwiaty należy położyć na około 2 godziny na gazecie, co by wyszły wszystkie robaczki. Po tym czasie przekładamy kwiaty do dużego garnka, zalewamy wodą i gotujemy 20 minut od czasu wrzenia. Wyłączamy gaz i odstawiamy garnek do "naciągnięcia".
Następnego dnia odcedzamy dokładnie kwiaty (można przez ściereczkę tetrową lub przez gazę), a uzyskany syrop gotujemy z cukrem i sokiem z cytryn. Czas gotowania - 2 godziny. Jeśli pogotujesz dłużej, wówczas zgęstnieje i uzyska konsystencję miodu.



Informacje na temat mniszka lekarskiego zaczerpnięte z witryny http://poradnikzdrowie.pl.

bariatria - gdzie szukać informacji

Na moim profilu facebookowym (do którego polubienia serdecznie Was zachęcam) dostałam kilka zapytań odnośnie operacji, metod i ogólnie informacyjnych. Postaram się opisać, gdzie tak na początek szukać informacji o biariatrii. Może będzie trochę tłumaczenia "jak krowie na rowie", ale myślę, że czasami warto poczytać niż błądzić gdzieś w otchłaniach internetu.
Bariatria jest dziedziną medycyny, która zajmuje się leczeniem otyłości. Chirurgia bariatryczna zajmuje się leczeniem patologicznej otyłości. Wg tego, co podaje Wikipedia, idea bariatrii zrodziła się w latach 50. XX wieku w następstwie obserwacji chorych po zabiegach resekcji jelita i żołądka, u których nastąpił znaczny spadek wagi. O ile na początku były to operacje przeprowadzane tylko metodą klasycznego cięcia, to teraz stosowane są dwa wyjścia - albo laparoskopowo, albo właśnie klasycznie.



Moje pierwsze zetknięcie z chirurgią bariatryczną odbyło się w zaciszu domu przed ekranem telewizora. Na kanale TLC (wówczas chyba jeszcze jako Discovery) emitowali program o dwóch amerykańskich lekarzach - ojcu i synu, dr Garth Davis i dr Robert Davis, którzy wielokrotnie ratowali życie otyłym mieszkańcom USA. Można sobie o nich poczytać na stronie kliniki, którą prowadzą w Houston. Obecnie kanał TLC również emituje program o operacjach bariatrycznych, którymi zajmuje się dr Younan Nowzaradan i na którego stronę również zapraszam. O tym, że u nas w kraju też jest coś takiego możliwe dowiedziałam się kilka lat później z internetu, na stronie www.otylosc.org , a na niej znalazłam praktycznie wszystkie informacje dotyczące bariatrii w Polsce. Uważam, że strona dobrze obrazuje zarówno przygotowanie do operacji jak i można poznać na forum ludzi, którzy się ich podjęli. Obecnie na tej stronie rzadko bywam, raczej udzielam się w grupach facebookowych, na których powstały niejako grupy wsparcia, są organizowane spotkania w różnych miastach Polski, dzielimy się radościami, smutkami i przeżyciami. A wiadomo, że wsparcie przed i po operacji jest bardzo ważne. Zainteresowanych dołączeniem do grup na FB odsyłam na https://www.facebook.com/groups/otylosc.bariatria oraz na https://www.facebook.com/metodychlo.
No i rzecz najważniejsza - operacja bariatryczna - bez względu na zastosowaną metodę jest refundowana przez NFZ. Ile razy wśród pytań o operację pojawiło się "a ile zapłaciłaś za operację?" - oj, wiele... I to zdziwienie, kiedy oświadczam, że nic. Owszem, są też wykonywane prywatnie, ale - powtarzam raz jeszcze - NFZ refunduje operacje bariatryczne.
W następnych notkach informacyjnych opiszę po kolei metody chirurgiczne. Mam świadomość, że powinnam to zrobić już rok temu, ale jakoś tak wyszło ;-)

Pozdrawiam,
 

pierwsza rocznica


Widzicie tego potwora na zdjęciu? To ja. Sprzed roku. AAAAAA!!! Sama się siebie przestraszyłam! Ludzie, jak ja wyglądałam! Może zdjęcie nie oddaje najlepiej mojego jestestwa, bo jest straszne, ale nie zmienia to faktu, że to monstrum na nim to ja. Zrobione było miesiąc przed operacją, kiedy już termin miałam przyklepany i zaczęłam robić przegląd szafy. Ile ja wtedy już ciuchów zapakowałam do toreb… Pomijam już fakt, że wyglądałam w nich jak idź stąd i nie wracaj, ale przecież czasami trzeba było się jakoś „lepiej” ubrać. W moim przypadku to lepiej to były bezkształtne tuniki, a przykład takowej właśnie na zdjęciu. Jak tak na siebie patrzę, to normalnie myślę, że straszyć dzieci mogłam spokojnie. Aż się dziwię, że nie uciekały ode mnie w pracy ;-)



Ale do rzeczy, bo dzisiaj mam ja wielkie święto! Dzisiaj mija rok odkąd moje życie rozpoczęło się na nowo. 15.04.2014r. przeszłam operację zmniejszenia żołądka metodą gastric bypass (zwana też metodą RYGB – Roux-en-Y Gastric Bypass). Choć niektórzy mogą traktować takie rozwiązanie jako fanaberię, niemalże spełnienie american dream, to uważam, że była to operacja ratująca w jakimś stopniu moje ciężkie życie. Tak więc – obchodzę dzisiaj 1-sze urodziny!! Powoli, powoli, spokojnie z życzeniami, wszystkie przyjmę :-) Z namaszczeniem tego dnia oczekiwałam, choć przyznaję, że spędziłam go praktycznie jak każdy inny – w pracy, a potem z rodziną w domu. Za to pozwoliłam sobie podczas świętowania zjeść kilka małych bezików ;-) W końcu urodziny są raz do roku :-)



Dzisiaj wyglądam tak. Widać różnicę, nie? I chociaż jeszcze jest sporo mankamentów do poprawki, jeszcze trochę kilogramów do zrzucenia, to ja się w sobie dobrze czuję i jestem szczęśliwa! A to przecież najważniejsza sprawa. Nie wstydzę się założyć krótkiej spódniczki, a i spodenkami nie pogardzę. I choć słyszę wokół opinie, że już może czas zastopować, to przecież ja wciąż cierpię na otyłość :-( Na szczęście nie jest to już otyłość III stopnia (lub inaczej nazywana skrajną) tylko I stopień otyłości, ale zawsze. Żeby z otyłości przejść w nadwagę powinnam pozbyć się jeszcze ok. 7 kg. Swoją walkę  po operacji zaczynałam z wagą 112,70 kg, a dzisiaj wskazała ona 76,50 kg. W sumie na minusie 36,20 kg od zabiegu, ale łącznie zgubiona waga to nieco ponad 40 kg. Jejku, jaki ja plecak nosiłam... Teraz muszę dążyć do tego, żeby ten bagaż nie wrócił do mnie. Bo operacja wszystkiego nie załatwi, jeśli człowiek nie panuje nad sobą i nie zmieni nawyków żywieniowych.

Tak więc, jeśli ktoś się waha, czy warto podjąć tak trudną decyzję, jaką jest zgoda na operację i rozpoczęcie życia na nowo, to mogę służyć śmiało za jeden z przykładów, że WARTO!!! Dziękuję Wam za ten rok wspólnie spędzony, choć wiem, że mało u mnie regularności, ale jestem :-)
Pozdrawiam Was mocno,

 

zdrowie w malakserze

Jest plus leżenia w łóżku. Można nadrobić zaległości czytelnicze, trochę coś naskrobać, ale można też się zdrzemnąć ;-) 
Dzisiaj skromne 3 koktajle jeszcze wrzucam, bo tylko - lub aż - tyle udało mi się w tym tygodniu zrobić.


mandarynka
winogrono
gruszka
woda mineralna



















gruszka
kaki
kiwi
winogrono
mandarynka
otręby żytnie
woda mineralna





pomarańcza
mandarynka
jabłko
jagody goji
woda mineralna
wiórki kokosowe












Pozdrawiam i życzę smacznego :-)
 

smakowo-koktajlowo. na szybko.

Tydzień minął nie wiadomo kiedy. 
Udało mi się wreszcie dojść na porcję B12, co ucieszy mojego doktorka i z pewnością nieco może wpłynąć na wyniki badań, które niedługo muszę wykonać (w marcu czeka mnie kontrola w poradni metabolicznej). Na szczęście pielęgniarka z mojej pracy jest aniołem i iniekcje robi bezboleśnie :-)
Z racji tego, że wróciłam już do pracy (niestety ferie nie chciały trwać wiecznie), postanowiłam codziennie targać ze sobą blender, co by na bieżąco robić koktajle. I tak też robiłam. W minionym tygodniu powstało kilka fajnych, smacznych i zdrowych smoothie, które każdemu mogę polecić.
 

truskawka
jabłko
roszponka
liczi
sok pomarańczowy



 
jabłko
banan
pomarańcza
sok z buraka


 
jarmuż
mandarynka
gruszka
sok z marchewki



 
liczi
kaki
gruszka
roszponka
jabłko
pomarańcza


 
roszponka
seler naciowy
jabłko
kiwi
sok z brzozy



roszponka
koperek
jabłko
kiwi
mandarynka
sok z cytryny


Te zielone koktajle powstają z racji mojego udziału w akcji na Facebooku #weekendzzielonymikoktajlami , więc jakby co - to zapraszam serdecznie do wspólnego miksowania i odkrywania nowych smaków. W tym tygodniu po raz pierwszy właśnie spróbowałam soku z brzozy. Fajna sprawa takie odkrywanie nowych smaków ;-)

coś smacznego


Dzisiaj zamieszczam moje ostatnie koktajlowe dokonania. Powiem Wam, że już nie wyobrażam sobie dnia bez smoothie. Od rana działam w kuchni (bo są ferie, to mam czas...) i obdarowuję koktajlem Syna i Babcię. 


pomarańcza
jabłko
mleko migdałowe własnej roboty



kiwi
kaki
banan
woda mineralna niegazowana


 

banan
mandarynka
otręby pszenne
siemię lniane
maślanka




awokado
kiwi
banan
otręby pszenne
miód
maślanka

A co zrobię jutro? No jeszcze pomysłu brak, ale biorąc pod uwagę, że zaczyna się weekend z zielonymi koktajlami, to na pewno coś zielonego się jutro pojawi :-)

ale czy warto? TAK!

Czy wiecie, co myślą sobie ludzie z zewnątrz na temat operacji bariatrycznych? Słuchy zewsząd dochodzą, że bywa różnie, że niektórzy mają to za fanaberie, inni kibicują. To zależy od ludzi. Głosy, że operacja to pójście na łatwiznę też się słyszy - niestety. A wcale to nie jest tak. Operacja to tylko początek nowego życia. To rozpoczęcie trudnej walki o zdrowie, o lepsze samopoczucie, o siebie. Trzeba sobie wszystko poukładać w głowie, przestawić się na inne jedzenie, ograniczenia w diecie, a także przygotować najbliższych na rewolucję jedzeniową w domu. U mnie to wygląda tak, że robię osobny obiad dla Męża i Syna, a sobie robię albo coś innego zupełnie, albo wykorzystuję jakąś część tego, co zrobiłam dla nich. I nauczyłam się jeść na mniejszym talerzu, bo i w głowie to inaczej "wygląda" ;-) Oczywiście moi chłopcy patrzą nieraz na mnie dziwnie, ale już się przyzwyczaiłam. Tylko w gościach używam normalnej - dużej - zastawy.
Będąc w różnym towarzystwie spotykam się z pytaniami, czy warto było poddać się operacji, czy nie można było spróbować bez interwencji chirurgicznej. Ależ tak!!! Warto!!
Pozwolę sobie zamieścić kilka screenów z Fejsikowej grupy wsparcia, w której są osoby, które już poddały się operacji bariatrycznej lub się do niej przygotowują. Mam nadzieję, że nikt mi za złe nie będzie tego miał ;-)










Jestem świadoma tego, że dobro powraca do nas ze zdwojoną siłą. Ja zostałam mocno zmotywowana właśnie przez internetową koleżankę Kasię (już teraz nie tylko internetową), która została moją inspiracją do podjęcia walki o lepsze jutro, a tymczasem udało mi się pomóc kolejnej osóbce, która niebawem też podda się operacji. Taki wężyk pomocy idzie, a serce raduje się, skoro można w ten sposób komuś wskazać sposób na odmienienie życia. A za kilka dni wybieram się do Poznania na zlot osób po ChLO. Będzie to nowe - z pewnością dobre doświadczenie.
Pozdrawiam wszystkich Czytaczy moich :-)

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka