...trzeba umieć walczyć z czasem...

Witam!

Powinnam dostać wielkiego kopniaka na rozpęd za to, że tak zaniedbuję Was, moich Czytelników, dla których w sumie ten blog stworzyłam. Czas ucieka mi przez palce, nie mam wieczorami tyle wolnego, co by skrobnąć coś dłuższego, co jakiś czas odzywam się na mojej stronce na FB i wciąż czuję, że to wszystko MAŁO. Bo w wiadomościach od Was widzę, że zawodzę. 

Ale nie poddam się! Zbyt duża we mnie świadomość, że mogę innym pomóc dzięki swojej wirtualnej obecności.


Więc od razu rzucam się w wir odpowiedzi na zadane przez Was pytania.

Co u mnie?

Dziękuję bardzo. Pracuję dzielnie już drugi miesiąc w cukierni. Już mam w jednym paluszku składy wszystkich ciastek i ciasteczek, daję sobie radę z ogarnięciem wszystkiego w pracy, co mnie bardzo cieszy. Nie myślałam, że tak łatwo przejdę do porządku dziennego w nowym miejscu, że nie będę specjalnie tęsknić za młodzieżą i ekipą, z którą miałam przyjemność widzieć się na co dzień w szkole. A jednak.
Nieco trudności przysparza mi regularność posiłków, bo jeszcze do końca nie potrafię dobrze rozłożyć sobie godzin jedzenia. Zwłaszcza, kiedy idę na drugą zmianę (czyli w moim przypadku na 12), więc na obiad jest za wcześnie, by zjeść przed wyjściem do pracy, a znowu w robocie nie mam możliwości przygrzania czegokolwiek. Ratuję się sałatkami, kanapkami, ewentualnie termosem z zupą :-) 
I muszę się pilnować, dostępne na wyciągnięcie ręki słodycze kuszą, czasami aż za bardzo, ale zawsze staram się mieć ze sobą coś, czym mogę zająć myśli i głupie głosy "zjedz mnie!" lgnące od ciastek nie zaprzątają mi głowy zbyt mocno. Zresztą ja od operacji (w sumie też i trochę przed nią) ze słodyczy najbardziej lubię mięso, a z tortów to śledzie :-)

Jak waga? Ustabilizowała się? Rośnie?

Waga to kwestia dyskusyjna. Oficjalnie stoi w miejscu, a tak naprawdę, to waha się między 72-75 kg (w zależności od fazy cyklu). Ktoś by powiedział, że jak to? Że przecież mało schudłam, że powinnam zrzucać dalej bez problemu te nadmierne kilogramy, co bym nie wstydziła się więcej mojego wielkiego cielska. Ale powiem Wam, że ja się dobrze czuję z tym moim delikatnym nadbagażem. Ostatnio odbyłam nawet rozmowę z Profesorem, który przeprowadzał moją operację. Powiedział mi, że dla mojego organizmu lepiej mieć jeszcze te 10 kg nadwagi niż borykać się z problemami żołądkowo-jelitowymi, które mogą mi się przytrafić przy zbyt dużym ubytku. Wiem, że wiele osób po operacji nie ma problemu z zastojami, że ładnie waga im spada. A moja na odwrót. Ciut spadnie, potem stoi w miejscu. Ale nie narzekam. Musiałabym być głupia sądząc, że moje wieloletnie zaniedbania miną za mrugnięciem oka. Powoli. 



Ćwiczysz trochę?

Zaczęłam teraz akcję aqua-aerobic i muszę przyznać, że mój strach przed pierwszymi zajęciami był niepotrzebny. W wodzie czuję się lekko i przyjemnie. Fakt, czuję przed nią ogromny respekt i kiedy nie czuję dna, trochę się obawiam (żeby nie powiedzieć, że się boję), ale daję radę. 45 minut zajęć mija nie wiadomo kiedy, wychodzę wymachana wszystkimi czterema odnóżami i szczęśliwa, że mogę się ruszać :-) Mam pewność niemalże 100%, że jakbym nadal trwała w ciele prawie 120 kilogramowym, to nigdy bym nie poszła na takie zajęcia. Strach przed wodą plus mega rozmiary skutecznie mnie odstraszały od jakiejkolwiek aktywizacji ruchowej. Na razie chodzę na basen raz w tygodniu, bo doba jakoś z gumy nie jest i nie bardzo mogę wygospodarować go więcej na swoje przyjemności. Ale za to ruszam się nieco w domu, staram się chociaż 15 minut dziennie brzuszkować, choć też nie zawsze mi to wychodzi.

 Jak się czujesz w nowym wydaniu?

Chociaż nadal jestem gruba, mentalnie też, to zupełnie inaczej patrzę na swoje odbicie w lustrze. Owszem, czasami wcale nie mam ochoty na siebie patrzeć. Mam wrażenie, że jestem tak samo gruba jak przed operacją. Wiem, to kwestia postrzegania siebie. I codziennego patrzenia na siebie, wtedy nie widzimy różnicy w budowie naszego ciała, że się ono zmienia. Choćby ostatnio - koleżanka z pracy mi powiedziała, że schudłam odkąd przyszłam do pracy, chociaż ja wcale tego nie widzę. No, może trochę musiałam ściaśnić sobie pasek w spodniach, co by mi z czterech liter nie spadały. 
Czy będę próżna, jeśli napiszę, że czuję się atrakcyjna? Nie, chyba nie będę. No, może odrobinkę. Ciut, ciut. Ale czuję się taka, kiedy założę buty na obcasie, spódniczkę, kiedy się odpowiednio umaluję do tego. Kobieca. Też się czuję, chociaż żeby wyglądać naprawdę dobrze muszę moje zwałki tłuszczu poskramiać w majtasach a'la Bridget Jones, co by mi się nie pałętało brzuszysko na wysokości kolan ;-) Ale jest dobrze.
Co by nie być gołosłowną - małe zdjęciowe porównanie:

2013 kontra 2015

Od lewej: październik 2014, lipiec 2015, październik 2015.

I niech mi ktoś powie, że nie warto było iść pod nóż, że mogłam sama spróbować walczyć o zdrowie, figurę i życie.O lepsze jutro. Może i bym mogła, ale nie udało się. Dzisiaj jestem silniejsza o nowe doświadczenia, bogatsza o kilka serdecznych mi osób, które jak i ja poddały się takim operacjom. I szczęśliwsza. Dużo szczęśliwsza.

1 komentarz :

  1. Dziękuję i przepraszam,ale Twój blog pomaga mi bardzo i każdy wpis sprawia że utwierdzam się w przekonaniu że podjęłam słuszną decyzję żeby poddać się operacji metodą gastric bypass.Historia mojej otyłości (140 kg ) ciągnie się od lat.Jakiś czas temu schudłam ok 40 kg,ale kilogramy zaczęły wracać.Wysiadły mi stawy i kręgosłup.Mam problemy z cholesterolem i nadciśnieniem,a cukier na granicy cukrzycy.Lekarze mówili ,,musi pani schudnąć'',ale nie powiedzieli mi jak mam to zrobić.Jestem uzależniona od słodyczy,ciężko mi odmówić sobie słodkości.Operacja to moja ostatnia szansa żeby nie wylądować na wózku inwalidzkim,tym bardziej że moja tarczyca szaleje i ciężko mi zgubić mój nadbagaż. Patrząc na Twoje zdjęcia jestem pełna nadziei,choć nie ukrywam że strasznie boję operacji.Jestem w trakcie robienia badań i leczenia helicobacter pylori która ujawniła się podczas gastroskopii.
    Życzę Tobie powodzenia w dalszej walce i trzymam za Ciebie kciuki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka