Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawa. Pokaż wszystkie posty

lato!

Jak to zleciało, nie zdążyłam się obejrzeć i już piątek, a wraz z nim nadszedł ostatni dzień blogowego wyzwania od Uli z bloga SenMai. Dzisiejszy temat to

LATO!!!


Długo się zastanawiałam, z czym tak naprawdę kojarzy mi się lato. Ze słońcem, z wakacjami, ze świadectwem, z owocami... Ale to nie jest moje pierwsze i główne skojarzenie. Oto ono:


Z sentymentem wspominam, kiedy to od małego w radio grała polka "Dziadek" i wiedziałam, że wtedy rozpoczną się wakacje. I tak już zostało. Czekam zawsze na pierwszy dzień lata i od 9 załączam radiową Jedynkę i słucham Lata z Radiem. W tym roku nie było inaczej :-)



A z czym Wam się kojarzy lato? 


 A już jutro zapraszam na pierwszy post serii Grube Historie. Będzie się działo!!!

Pozdrawiam,
 

to co dał mi blog...

I znów dzięki SenMai się spotykamy w nowej notce :-) Dzisiaj temat, który będzie mi chyba najtrudniej rozwinąć, ale spróbuję.



CZEGO NIKT CI NIE POWIE O BYCIU BLOGEREM
czyli co wniósł blog w moje życie

Ehhh... Zacznę może od tego, dlaczego w ogóle zaczęłam pisać bloga. Kilkanaście lat wcześniej też pisałam bloga, wówczas było to na platformie tenbit.pl (już dawno zapomnianej), później przeniosłam się na mylog.pl (na którym to serwisie mój blog po prostu umarł). Dlatego stwierdziłam, że moje rozważania rozszerzę na wszystkie moje doświadczenia z blogowaniem.
Ten pierwszy blog powstał przypadkowo. 13 lat temu dopiero wchodziły na rynek blogi, które ludzie traktowali jak pamiętniki. Ja nie byłam inna, choć miałam dwudziestkę na karku. Ale coś tam pisałam. Zaczęłam trochę z koleżanką, każda opisywała swoje problemy. Podobało mi się, że mogę się otworzyć przed kimś zupełnie anonimowo. Kto wiedział, że piszę, to wiedział, ale przecież drzwi do internetu stały otworem, każdy mógł przeczytać o tym, co myślę, co u mnie się działo. To było naprawdę COŚ.
Po jakimś czasie przeniosłam się na mylog. Tam moje blogowanie przyjęło już zupełnie inną formę, bardziej rozbudowane notki, miałam więcej do powiedzenia, a także sama zaczęłam czytać inne blogi (czego wcześniej za bardzo nie lubiłam...). Nie sądziłam, że blogowanie może tak poszerzyć znajomości - nawet jeśli są to tylko internetowe przyjaźnie. Tak też poznałam kilka fajnych osób, z którymi kontakt mam do dziś. Niestety, z czasem przyszła jakaś niechęć, mniej wolnego czasu i koniec końców bloga zamknęłam.
Ale po latach wróciłam. I piszę do Was dzisiaj. Co mi to daje? Przede wszystkim zapamiętuję więcej szczegółów z mojego życia, rozszerzam wiadomości, dowiaduję się ciekawych rzeczy. Mam swoje ulubione blogi, które czytam mniej lub bardziej nałogowo, śledzę fanpejdże i googlam. Nie sądziłam, że blogowanie stanie się aż tak popularne, że będzie dla wielu ludzi dochodowym zajęciem i że dzięki temu tak poszerzę swoje horyzonty. Poznałam parę fajnych osób. I - jak wspomniałam w jednej z ostatnich notek - chcę uświadamiać innym, że chirurgia bariatryczna też może być rozwiązaniem w walce z otyłością i trzeba się do niej po prostu przekonać.
Pozdrawiam Was serdecznie,

wyzwanie blogowe po raz drugi

Moje sposoby na spędzanie czasu wolnego:

1. Czytanie książek - pobudza wyobraźnię, doskonale wycisza.
2. Przekopywanie internetu - sami wiecie, że tu można znaleźć dosłownie wszystko.
3. Zajmowanie się genealogią rodziny - czyli generalnie poświęcam się pasji.
4. Śpiewanie - jak wyżej.
5. Spacer - ruch to zdrowie, nawet jeśli to tylko spacerek po osiedlu.
6. Rower - coraz bardziej się lubimy :-).





To wszystko za sprawą wyzwania blogowego Uli z bloga SenMai. A jakie są Wasze sposoby na spędzanie czasu wolnego?? Macie jakieś ulubione?

Pozdrawiam Was ciepło (choć za oknem mokro i zimno),







znaleźć w sobie dziecko

Dzisiaj Dzień Dziecka, więc wszystkim dzieciom - tym dużym i tym małym - życzę wszystkiego dobrego!

Pamiętam, jak swego czasu cieszyłam się na Dzień Dziecka, jak dla mnie - jako dzieciaka - był to ważny dzień. Najpierw jako prezenty pojawiały się zabawki, gdy byłam starsza to już pieniądze. Ale pamiętam też te fajne chwile, kiedy razem z rodzicami szliśmy w ten dzień na lody albo na pizzę. I to był czas tylko dla nas.
Dzisiaj sama jestem Mamą i zupełnie inaczej do tego podchodzę. Wiem, że prezenty to jedno, a czas poświęcony Synowi to drugie. I choćby nie wiem ile by dostał, to ja i tak wiem, że mało jest tych wspólnie spędzonych chwil. Dlatego też w miniony weekend udało nam się skorzystać z dobrodziejstw okolicznych wiosek i pojechaliśmy na organizowany przez gminę Brójce festyn z okazji Dnia Dziecka. Młody się wyskakał na dmuchawcach, zaliczył watę cukrową i lody, a także wspiął się na wyżyny na podnośniku strażackim ;-) Prezenty dniodzieckowe też dostał - ukochane karty piłkarskie z nowym albumem i nowego zwierzaka, szczurzycę Kreskę. Dzisiaj jeszcze planujemy wyjść we troje na lody, a potem na spacer. Co by sprawić dziecku nieco radości :-)



Pozdrawiam Was serdecznie,


moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka