Wszystko, co dobre, się kiedyś kończy. Także te dni wolne. Jutro powrót do pracy. Nawet się cieszę, chociaż takie błogie lenistwo ma też swoje dobre strony :-)
Dzisiaj zarezerwowaliśmy sobie wakacyjny wypad rodzinny. Z racji tego, że minione dwa lata spędzaliśmy na południu kraju, w tym roku nadszedł czas na ukochane morze. Kilka wieczorów poświęciliśmy na znalezienie idealnego miejsca i w sierpniu jedziemy do Jarosławca :-) Cieszę się, bo mimo tego, że Bałtyk nie jest za ciepły i pogoda płata figle, ale bardzo lubię chodzić brzegiem morza i czuć morską bryzę.
R o z m a r z y ł a m s i ę . . .
Tymczasem jeszcze przyjdzie nam poczekać nim morze będziemy słyszeć zza okna. Jeszcze 3 miesiące nauki przed nami. Zleci zapewne szybko, ale jakby nie patrzeć, cierpliwości potrzeba. Oby tylko Syn jeszcze chciał się uczyć i mniej marudny był, to by było lepiej. Ale nie można mieć wszystkiego ;-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz