Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matka. Pokaż wszystkie posty

pominięty

Dzisiaj dzień jak co dzień - praca, szkoła, zakupy, dom. Tak by się wydawało. Do czasu aż pewne dwie kobiety nie wyprowadziły mnie z równowagi.
Korzystając z tego, że Dziecko Moje chce być coraz bardziej samodzielne, podczas zakupów miał zapłacić za zakupioną przez siebie bułkę. Dostał do ręki odliczoną skrzętnie kasę i ustawił się w kilkuosobowej kolejce w piekarni. Ja wyszłam na zewnątrz, ale cały czas obserwowałam, jak sobie poradzi.


I wszystko było by pięknie-ładnie, gdyby nie jeden fakt, który doprowadził mnie do szewskiej pasji. Kiedy nadeszła kolej mojego dziecka, pani ekspedientka z radosną miną zaczęła obsługiwać... następną po nim panią, a Synuś dalej stał i dzierżył w małej dłoni odliczone drobniaki. Wparowałam do sklepu z furią w głosie - nie wiem, może źle zareagowałam, ale zaczęłam opieprzać kobietę obsługiwaną i obsługującą, że przecież widzą, że dziecko stoi w kolejce i czeka, aż zostanie obsłużone. I ta klientka z twarzą do mnie, że myślała, że Syn był z poprzedzającą go panią. No tak, ona sobie poszła, a dziecko zostało - super myślenie! Ekspedientka udawała, że nic się nie stało, nawet nie zaprzestała dobrze obsługiwać tamtej kobiety. A owa do mnie dalej, że dziecko się trzyma przy sobie i że jej dzieci są przy niej (stare konie w wieku okołogimnazjalnym) i dowiedziałam się, że wstałam dzisiaj lewą nogą i chyba niedor*^&na jestem. I to powiedziała matka przy dzieciach! Wkurzyło mnie to strasznie. Nie po to chcę uczyć dziecka samodzielności, żeby ludzie go nie zauważali w kolejkach. Owszem, mógł się odezwać, że jeszcze on jest do obsłużenia, ale Syn nie z takich bardzo odważnych. 
Nie rozumiem ludzi....

Kuba, Buba i savoir-vivre

Dzisiaj staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami nowej pozycji czytelniczej dla najmłodszego członka naszej rodziny (ojoj, ale poważnie to zabrzmiało), a mianowicie książki pt. "Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci" autorstwa Grzegorza Kasdepke. Na książkę trafiłam już ponad rok temu u znajomej, ale dopiero teraz zawitała do nas.


Głównymi bohaterami książki są bliźniaki, Kuba i Buba, a ich przygody doskonale nadają się do pokazania zasad dobrego wychowania. Syn na początku kręcił nosem, że nie bardzo lubi czytać, ale po obejrzeniu wszystkich obrazków i wysłuchaniu kilku pierwszych historyjek stwierdził, że "może być" :-) Nie ukrywam, że cieszy mnie to, bo ostatnio chce za bardzo pokazywać różki i niekoniecznie się słucha, może chociaż usłyszane opowiadania sprawią, że cokolwiek do niego trafi ;-) Druk jest w miarę duży, więc będzie mógł sobie już sam przeczytać kolejne rozdziały. Pomijam już fakt, że kiedy usnął, to przeczytałam prawie połowę książki i bardzo mi się podoba. Pisana jest językiem zrozumiałym dla kilkulatków, opisuje codzienne sytuacje, a przy tym zawiera odpowiednią dawkę humoru. Polecam :-)

Chociaż uważam, że każdemu z nas przydałaby się taka książeczka z zasadami dobrego wychowania. Po tym, co widzę na co dzień wśród mojej gimnazjalnej młodzieży, a także wśród dorosłych, to bym nawet powiedziała, że to powinna być lektura obowiązkowa! Bo jeśli nie wyniesie się z domu tego, co jest dobre, to potem zachowujemy się jak te małpy i świnie.


Różne oblicza matki

Matka skacząca przez płotek na placu zabaw (30 kg wcześniej nigdy by tego nie zrobiła, tylko by obeszła plac dookoła).
Matka skacząca z kijkiem pod drzewem w poszukiwaniu kasztanów.
Matka tuląca zbolałe i zdarte na ruchomych schodach nóżki.
Matka "trująca" o historii miasta podczas jazdy tramwajem (niby Syn marudzi, że nie chce słuchać, ale bardzo chłonie to, o czym mu mówię i potem wiele z tego pamięta).
Matka pozwalająca na wizytę w McDonaldzie. Wychłostać!
Matka zasypiająca podczas czytania na dobranoc.
Matka budząca z bólem serca o 6 rano.


Ale wciąż to jedna i ta sama osoba. I kiedy słyszy od Syna "Mamo, kocham Cię", to się rozpływa.
moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka