stare ALBO nowe

Witam w środowy wieczór!


Dzisiaj kolejny dzień wrześniowego wyzwania blogowego OliLoli.

Dzień Drugi: ALBO.


Pierwsze skojarzenie? Żadne. Prędzej nasuwa się pytanie "o co chodzi?" czy też "albo co?". Ale po jakimś czasie powstało hasło przewodnie do podanego tematu:

"Albo się weźmiesz za siebie Kobieto i zaczniesz walczyć z otyłością, 
albo resztę życia spędzisz w czterech ścianach swojego mieszkania".




No bo przecież tak właśnie było. Otyłość zamknęła mnie totalnie na świat. Czas wolny w większości spędzałam w domu, bo najzwyczajniej w świecie wstydziłam się pokazać się komukolwiek gdzieś wśród ludzi (np. w klubie, w knajpie). Jedyną odskocznią były wesela, które zdarzały się co jakiś czas, ale te również powodowały u mnie poczucie wstydu. Jakby nie było - cały czas byłam na świeczniku, na oczach wszystkich gości kulałam się po salach weselnych ubrana w workowate bluzki, mega szerokie spodnie - totalnie bezkształtna postać. Jak teraz przypadkowo znalazłam gdzieś zdjęcie z tamtego okresu, to wydałam się sobie obrzydliwa i odrzucająca. Niestety...
Dlatego ucieszyłam się, kiedy mój Mąż powiedział mi podobne słowa do tych, które są hasłem przewodnim tej notki. Z jednej strony tylko. Z drugiej zrobiło mi się przykro. Bo przecież nie na co dzień słyszy się od najbliższej w sumie osoby, że nie będzie w stanie mi pomóc za kilka, może kilkanaście lat, kiedy nie będę mogła się wdrapać po schodach na nasze cudowne IV piętro, że jeszcze trochę i się nie zmieszczę w drzwi, że niedługo będę ubierać się w worki po ziemniakach, bo nie będzie dla mnie rozmiaru.
Trzeba było aż takiej motywacji, żebym zaczęła działać i szukać pomocy. I znalazłam - i teraz dzięki niej jestem między Wami i jestem szczęśliwa. A przecież nie było - i nie jest - łatwo. 

To takie moje luźne skojarzenie z tematem :-)

Pozdrawiam,

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka