przychodzimy, odchodzimy.

Dzisiaj miało być zupełnie o czym innym, ale los zdecydował inaczej. Od wczoraj nie jestem w stanie uwierzyć w to, co się stało...


W niedzielny wieczór dotarła do mnie wiadomość o śmierci koleżanki, która podobnie jak ja była Grubasem, ale chciała coś ze sobą zrobić. Poznałyśmy się tydzień wcześniej na zlocie ChLOwiczów z grup facebookowych. Kasia opowiadała nam, że boi się operacji, która czekała ją w tygodniu. W czwartek w poznańskim szpitalu przeszła operację zmniejszenia żołądka metodą gastric bypass (czyli taką jak ja). Niestety, operacja się sama w sobie udała, ale przyplątały się powikłania - źle wyszedł kontrast, miała wodę w płucach, trudności z oddychaniem, aż - wreszcie - pojawił się zator płucny. Lekarzom się nie udało przywrócić Kasi życia i w wieku 35 lat odeszła na samym początku drogi po lepszej stronie życia. Zostawiła po sobie 10-letnią córeczkę...
Aż łzy same się cisną do oczu...
Bo przecież to mogłam być ja.
Też byłam - i jestem - Grubasem, który zapragnął walczyć o lepsze jutro z wrogiem, jakim jest otyłość. Jak pomyślę, jak bałam się, że się nie wybudzę z narkozy, że dopadną mnie jakieś powikłania i coś pójdzie nie tak, to pozostaje mi tylko dziękować Bogu, że wszystko się u mnie udało. Dodatkowo pamiętam stres, jaki mi towarzyszył tuż przed operacją, kiedy trochę poprztykałam się z Mężem i koniec końców nie pożegnaliśmy się ze sobą przed zabiegiem. Leżąc już na stole miałam najczarniejsze myśli, łzy leciały, a w radio leciało "Sing it back" Moloko. Udało się. Obudziłam się z narkozy, a Mąż był przy mnie... Na moje szczęście nie dopadły mnie żadne powikłania.
A gdybym odeszła, to... Ehhh... Myślę, że i tak mamy pisane, ile kto ma przeżyć na tym ziemskim padole. Tylko gdybym teraz miała jeszcze raz podjąć się operacji, to bym się musiała mocniej zastanowić. Każdy z nas jest odpowiedzialny za siebie i mimo, iż się bałam, znałam też ewentualne powikłania, to podjęłam tę najważniejszą w życiu decyzję. Nie żałuję, ale wiem, że każdy Grubas jest narażony na śmierć - i w trakcie, i po operacji, a i przed nią czyha niebezpieczeństwo. 


Kasiu, spoczywaj w pokoju. Los z Ciebie zakpił i odeszłaś, ale zostaniesz w pamięci taka, jaką Cię poznałam podczas zlotu...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka