nowy roczek

Powitaliśmy już 2015 rok, więc czas na postanowienia noworoczne. A wiadomo, że z takowymi wcale nie jest łatwo.


Zawsze sobie mówiłam, że w nowym roku schudnę. Albo przynajmniej zacznę się starać, co by schudnąć. No dobre sobie. Wmawiałam swojemu orzeszkowi, że dam radę, że spróbuję. Ale na wmawianiu się kończyło. Czy to oznacza, że nie potrafię dobrze wypełnić swoich mniej lub bardziej realnych postanowień? 


Dobrze wiem, że gdyby nie upartość mojego Męża i konsekwentne dążenie do celu, to bym nadal pisała, że schudnę. Zresztą, co ja mówię - i tak muszę jeszcze wkleić to na listę, bo jeszcze nie osiągnęłam pułapu doskonałości w swoim jestestwie. Na razie trzeba to zostawić, nie ma rady. Ale powinno to brzmieć raczej, że schudnę i będę utrzymywać wagę w granicach normy. Generalnie będę starała się dbać o to, by jeść lepiej - tj. zdrowsze rzeczy, pić więcej wody i uważać na to, żeby nie przekarmić mojego zmniejszonego żołądka. Ograniczyć słodkie i słone, a także kwaśne. I pamiętać o wątrobie ;-)




Na wylegiwanie się w wannie raczej czasu nie mam, ale spokojnie mogę powiedzieć, że będę bardziej dbać o swoją skórę, włosy i paznokcie. Po operacji straciłam połowę czupryny, paznokcie mi się rozdwajają, a skóra jak zawsze sucha. Więc muszę bardziej przysiąść do tego, co by podobać się sobie i Małżonowi memu.

Dla ciała już było, to teraz - dla ducha. Pierwsze postanowienie dotyczy mojego genealogicznego hobby. Będzie dosyć rozbudowane, ale skoro stąpam po grząskim gruncie i na szerokim polu, to i postanowienie musi być szerokie. Przede wszystkim poznam się z kuzynostwem mojego Taty, w Łodzi osobiście, na Pomorzu i w łowickiem - listownie. Przez 30 lat żyłam bez rodziny ojca, a teraz chcę ich poznać. Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować.
Co do rozbudowywania postanowienia w zakresie genealogii - zrobię porządek w posiadanych aktach oraz rozwinę gałęzie rodziny od strony mojego Męża. To ostatnie zaczęłam już powoli realizować. Jest ciężko, bo jestem totalna noga z rosyjskiego i tylko dzięki uprzejmości innych zapalonych genealogów jestem w stanie cokolwiek zrobić. Gdybym chciała, to może bym się i bardziej podszkoliła w tym języku, ale na chwilę obecną i tak mało czasu poświęcam na budowanie drzewa, więc aż tak mi się nie pali.


Na gruncie mojego matkowania też mam postanowienie. Będę bardziej cierpliwa w stosunku do mojego Syna i będę starać się mu pomagać a nie wyręczać. Chcę, żeby wiedział, że jest dla mnie bardzo ważny, a jednocześnie uczyć go samodzielności. A że Synuś jest niezwykle inteligentną chodzącą bestyjką, która ma milion pomysłów na minutę i nie jest w stanie wysiedzieć  w miejscu, to pole do popisu będę mieć ogromne.
Korzystając z tego, że się zatrzymałam na gruncie rodzinnym, to postaram się być lepszą Żoną dla mojego Męża. Ideałów nie ma, wiem, ale widzę na co dzień, jak się chłop ze mną męczy, bo moje przyzwyczajenia biorą górę nad ogólnie pojętą normalnością i nie zawsze możemy się dogadać. I tu można powiedzieć, że z każdej strony muszę przedsięwziąć pewne kroki co do zmian na lepsze.
Będę lepszą córką i siostrą. Tak. Chyba tak. Choć to będzie megatrudne.
I chyba ostatnie już postanowienie na ten rok, a mianowicie to, że będę szczęśliwa.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka