Mimo dnia nielubienia postanowiłam wreszcie ruszyć swoje szanowne Cztery Litery i wybrałam się na siłownię. Akurat niedaleko domu mam dwie - większą i mniejszą, mój cel to ta mniejsza. Konkretnie Fun&Fit. W sumie to była moja druga wizyta w tym miejscu. Kilka dni temu razem z Synem poszliśmy zobaczyć, jak w ogóle wygląda w środku, jakie ma przyrządy itp. I nadszedł czas na rozruszanie mojego ciała. Może dzięki temu uda mi się zgubić jeszcze nadal zbędne kilogramy.
Wytrzymałam bieżnię, rowerek i masażer (platformę wibracyjną). Mam nadzieję, że nie będzie jutro zbyt wielkich zakwasów po tak długim czasie niećwiczenia. A w piątek idę znów. Zapisałam się też na tzw. dzień otwarty na zumbę, bo już od jakiegoś czasu słyszę o niej same dobre rzeczy. Może się skuszę :-) I oby mi motywacji nie zabrakło!
Wytrzymałam bieżnię, rowerek i masażer (platformę wibracyjną). Mam nadzieję, że nie będzie jutro zbyt wielkich zakwasów po tak długim czasie niećwiczenia. A w piątek idę znów. Zapisałam się też na tzw. dzień otwarty na zumbę, bo już od jakiegoś czasu słyszę o niej same dobre rzeczy. Może się skuszę :-) I oby mi motywacji nie zabrakło!
Gosia, super, ze zapisalas sie na silownie, na pewno bedziesz widziec efekty. A zumbe polecam calym sercem bo sama chodze dwa razy w tygodniu od ponad 1,5 roku i to jest najlepsza forma cwiczen jaka mozna sobie wyobrazic, przynajmniej u mnie tak jest bo instruktorki sa swietne!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wybieram się jutro na pierwsze zumbowanie. Boję się, że nie wytrzymam tempa nadawanego przez instruktorkę, bo już ją nieraz widziałam w akcji. Ale dam z siebie wszystko! :-)
UsuńDaj znac jak bylo!
Usuń