krótko. zwięźle.

Właśnie wróciłam z wizyty kontrolnej w poradni metabolicznej. I niestety, moje wyniki prób wątrobowych są nadal podwyższone i poziom bilirubiny również, więc dostałam skierowanie do poradni chorób wątroby. Zanim jednak tam się udam, mam jeszcze powtórzyć badania na przełomie listopada i grudnia. Wcale a wcale mnie to nie cieszy, przeciwnie - zaczynam się martwić, że z moją wątróbką jest coś nie tak. Poczekam więc do jesieni, zrobię badania i się okaże, co dalej ze mną.
U pani dietetyk też dzisiaj byłam. Oczywiście zebrałam mnóstwo pochwał od niej, że ładnie schudłam (w końcu widziałyśmy się ponad 7 kg temu) i trochę obgadałyśmy mój system jedzeniowy. Z racji problemów z wątróbskiem ustaliłyśmy, że wszelkie smażonki i przetworzone rzeczy (nie własnego wyrobu) idą w odstawkę, grzeszki cukrowo-słone również i spróbujemy powalczyć o zdrowie dla mnie. Więc od dzisiaj ściślejszy reżim w kuchni, więcej uwagi muszę poświęcić temu, co jem i być dobrej myśli.
Za tydzień wracam do pracy... Z jednej strony się cieszę, bo siedzenia w domu dość, a z drugiej to wcale mi się nie chce do niej wracać. Tak mi miło nic-nie-robić ;-) Ale już się stęskniłam za moimi szkolnymi dzieciakami, więc choć przez czas jakiś będę z uśmiechem na twarzy wędrować do roboty ;-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka