guz na czole

Mój Syn jest genialny!
Dzisiaj idąc po szkole na zakupy szedł po wszelkich schodkach i kratkach i skończyło się mega-guzem na czole. Na szczęście siniaka nie widać, bo jest pod włosami, zęby całe i skóra nie zdarta, ale co mi stracha narobił, to moje. Oczywiście w domu jeszcze przykładałam mrożonką, co by się może trochę wchłonął, ale chyba już za późno. Teraz mi jeszcze takiego zmartwienia potrzeba.

Jutro mój przedostatni dzień w pracy. Prawie jak ostatni, bo w sobotę tylko na 3 godziny idę. Muszę spisać towar z krótszą datą, ogarnąć trochę jeszcze półki i lodówki i czas na wielkie zmiany. Po spotkaniu z Kasią jestem naprawdę dobrej myśli i chyba spokojna, chociaż ciśnienie mi znowu troszeczkę wariuje. Ale to chyba z ekscytacji. Syn codziennie informuje mnie, ile dni mi zostało do operacji. Za to śpię jak niemowlę. Padam ok. 21 i przesypiam do 6 ;-)


Przybij Piątkę!!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka