bo to taka piękna miłość

Ktoś do kochania, do całowania
Ktoś kto po nocach wciąż mi się śni
Do rozpieszczania, do kołysania
Kto mi wypełni noce i dni
Kto dom nasz zmieni w centrum wszechświata
I kiedyś powie mama i tata
I będzie śmiał się do nas przez łzy
Nasz mały synek taki jak ty
(z rep. Doroty Osińskiej, sł. Magda Czapińska, muz. Włodzimierz Korcz)


Jedna z piosenek, które dużo dla mnie znaczą. Długo staraliśmy się o bycie Rodzicami. Dokuczają mi niestety policystyczne jajniki. 3 lata starań o Fasolkę. Kolejne miesiące bezowocne spowodowały, że chyba zaczęłam 'odpuszczać' sobie ciążę. Przestałam zaglądać do wózków, zachwycać się maluchami naokoło. I... Udało się! Jest! Wreszcie upragnione 2 kreski na teście. Druga kreska ledwo widoczna, ale jest.
W głowie pojawił się strach, jak to teraz będzie. Mętlik totalny. Pierwsza wizyta u lekarza niestety nie jest przeze mnie mile wspominana. Podczas badania USG okazało się, że nasza Fasolka jeszcze nie ma bijącego serduszka, chociaż wg obliczeń już powinna dawno pikać. Kazał poczekać tydzień. To chyba był najgorszy tydzień w moim życiu. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca, wciąż myślałam, czy się udało. Kolejna wizyta u lekarza już dała - na szczęście - obraz Fasolki z bijącym serduszkiem. Okazało się, że z racji dokuczających mi jajników owulacja się przesunęła i nie mogliśmy dojść do prawidłowej daty powstania Dzidziusia.
Dzidziuś rósł sobie we mnie dość grzecznie. W październiku zaczęliśmy chodzić do szkoły rodzenia. Niestety, długo się nie nachodziłam, bo Syn zaczął się pchać na świat i wylądowałam na kilka dni w szpitalu. Ale udało się zażegnać wszelkie kłopoty i wróciliśmy do nauki. Jak się okazało - nie na długo. Naszą ciążę trzeba było rozwiązać wcześniej z powodu małowodzia i dystrofii Syna. I tak oto 23 listopada 2007 urodził się w 36 tygodniu Syn. Upragniony, ukochany, malutki i drobniutki. Ważył 1630 g i miał 41 cm długości. Malizna. Ale nasz.
Spędziliśmy w szpitalu 3 tygodnie zanim mógł wrócić do domu. Stało się to kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Prezent pod choinkę ;-)


Ten nasz mały Prezent ma już 6,5 roku i chodzi do zerówki. Jeszcze chwila i stanie się uczniem. Nie wiem, kiedy to wszystko minęło.
Kocham Go najbardziej na świecie. Uwielbiam Jego zwariowane oczka, miliony pomysłów i upartość (ma to po mamusi...).

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka