zumba na piątkę

Ufff...
Żyję.

Byłam na zumbie. Wytrzymałam 40 minut na 55 możliwych. Upociłam się strasznie, starałam się nadążyć za prowadzącą, nie do końca mi to wychodziło. Ciężko mi było utrzymać tempo i nie zawsze wbiłam się w rytm, ale nie poddam się. Z zumbą sensu stricte to miało niewiele wspólnego. Zobaczę, czy dam radę następnym razem.

Brak kondycji robi swoje. Dlatego muszę nad nią popracować.

A tak z nowości, to wczoraj Syn przyniósł swoją pierwszą (mam nadzieję, że nie ostatnią) piątkę! Pękłam prawie z dumy, gdy w zeszycie zobaczyłam ocenę z notką od pani wychowawczyni. Oby takich ocen było jak najwięcej i aby nauka przychodziła mu z łatwością, może dzięki temu oszczędzi mi nerwów i bólu głowy :-)

pierwsza Piątka mojego Syna :-)

4 komentarze :

  1. Gdzie Ty byłaś na tej zumbie? Bo ja też byłam i wychodzi na to, że w tym samym czasie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja to w pracy mam taką możliwość :-) nie ma jak praca w szkole :-)

      Usuń
  2. A już myślałam... ;-) Ale nic to. Powodzenia! Za kilka zdjęć będziesz śmigać, a za kilka tygodni regularnych zajęć kondycja prawi się niesamowicie. Wiem, bo sama nie mogłam uwierzyć co się dzieje z ciałem, mięśniami, skórą (! ) i z głową po regularnej zumbie ;-) Trzymam kciuki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodziłam na zumbę 4 miesiące, a potem zaszłam w ciażę i przerwałam. Wysiłek faktycznie potężny ale zabawa fajna:)

    OdpowiedzUsuń

moja walka o lepsze jutro © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka